środa, 28 listopada 2012

Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic (1975)

Z czasów dzieciństwa przypominam sobie, iż o ile bardzo lubiłem serię o Panu Samochodziku, o tyle jej ósma odsłona wyjątkowo nie przypadła mi do gustu - uważałem ją za nudną. I chyba z tego powodu przeczytałem ją wówczas tylko raz. Również po wielu latach miałem pewne opory przed podjęciem ponownej lektury. Czy te obawy były uzasadnione?

Tytuł książki nieźle oddaje jej zawartość. To faktycznie chyba najbardziej tajemnicza przygoda Pana Samochodzika. Choć początek szczególnie zachęcający może nie jest - bohater ma bowiem za zadanie wytropienie przemytników drogocennych ikon, kupowanych w bieszczadzkich wsiach. Trop prowadzi do Pragi, dokąd Pan Samochodzik oczywiście natychmiast się udaje. W stolicy ówczesnej Czechosłowacji wydarzenia nieco się komplikują. No bo jakie mogą być powiązania zagadkowej blaszki z przemytem? I co ma do tego kradzież książki o nieznanych właściwościach klejnotów? Jest jeszcze tajemnicza postać - Robert, ale przecież jego prawdziwej tożsamości po przeczytaniu siedmiu tomów cyklu można się chyba domyślić?

Wydarzenia z Bieszczad poznajemy początkowo jedynie za pośrednictwem dziennika Baśki, starego znajomego z piątego i siódmego tomu. Dla mnie to jedna z zalet powieści - zapiski te nie tylko stanowią miłą odmianę od standardowej dla serii narracji pierwszoosobowej, ale też dzięki nim możemy "podglądać" Pana Samochodzika z perspektywy trzeciej osoby. Ponadto, jak już napisałem wcześniej, wszystkie wydarzenia spowija wielka tajemnica – i to chyba główna zaleta książki. Jest też wyczuwalny ten "stęchły oddech historii", a takiego efektu nie doświadczyłem od czasów Pana Samochodzika i templariuszy. Wraz z rozwojem fabuły poznajemy także nieznane dotąd strony osobowości Pana Samochodzika. Bohater podrywa piękną pannę Helenkę, udaje przed złodziejaszkiem gangstera oraz śledzi podejrzanego w przebraniu. To ostatnie można jednak uznać za wadę – skoro pan Tomasz, zgodnie z treścią książki, zawsze zabierał ze sobą walizkę ze sztucznymi wąsami i innymi takimi akcesoriami, dlaczego nigdy wcześniej z nich nie korzystał? Ale to tylko szczegół, w gruncie rzeczy nieistotny. Powieść ma jednakże tę zasadniczą wadę, że jest trochę za długa, a akcję cechuje pewna rozwlekłość. Oprócz masy tajemnic przydałaby się większa dawka niebezpiecznych przygód i bardziej dynamiczna narracja.

Te niedostatki w niczym jednak nie zmieniają faktu, iż mało którą powieść z cyklu jestem w stanie polecić równie gorąco, jak Pana Samochodzika i tajemnicę tajemnic. Dlaczego zaś w dzieciństwie książka ta nie wywarła na mnie zbyt dużego wrażenia? To - nomen omen - kolejna tajemnica, której jednak nie sposób rozwiązać.


Ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz