sobota, 13 sierpnia 2016

Poirot prowadzi śledztwo (1924)

Ta wydana w 1924 roku książka jest zarazem pierwszym zbiorem opowiadań Królowej Kryminału. Zawartych w nim jedenaście tekstów opowiada o prostszych sprawach prowadzonych przez Herkulesa Poirot. Przed lekturą tego zbioru zadawałem sobie pytanie, jak Christie mogła sobie poradzić w takich krótszych tekstach, w których nie ma miejsca np. na standardowe wikłanie fabuły mylącymi czytelnika faktami. Odpowiedź na to pytanie nie jest, niestety, jednoznaczna.

Plusem tego zbioru jest możliwość obserwacji, jak Poirot prowadzi śledztwo w sprawach innych, niż zabójstwo. W jednym z lepszych fragmentów książki, opowiadaniu pt. Gwiazda Zachodu, słynny detektyw musi rozwikłać zagadkę kradzieży klejnotów sławnej aktorki. W innych tekstach Poirot poszukuje czy to ukrytego dokumentu (Zaginiony testament - niestety, to najsłabszy fragment całości), czy też zaginionego biznesmena (Zniknięcie Pana Davenheima). Najbardziej zaskakują jednakże te opowiadania, które można określić mianem szpiegowskich - do tego typu zadań Christie na ogół "wysyłała" innych bohaterów. Choć przyznam, iż nie do końca przekonują mnie te fragmenty, w których Poirot włamuje się do mieszkania (Perypetie z tanim mieszkaniem) czy też podróżuje po Europie poszukując szefa brytyjskiego rządu (Porwanie premiera). Postać małego detektywa do tego typu historii po prostu nie pasuje.

A co z morderstwami? Bez obaw, i takie historie można tu odnaleźć. Odnoszę jednak wrażenie, iż sprawy zabójstw bardziej przekonująco wypadają w dłuższych formach. W tekście Tragedia z Marsdon Manor Poirot niespodziewanie posiłkuje się standardową, psychoanalityczną grą w skojarzenia, wysnuwając przy tej okazji chyba zbyt daleko idące wnioski. Pozostałe opowiadania o tej tematyce (Tajemnica Hunter's Lodge, Tajemnica egipskiego grobowca i Sprawa włoskiego arystokraty), choć lepsze, również sprawiają wrażenie rozwiązanych zbyt prędko. Brakuje w nich zarówno budowania napięcia, jak i opisów skomplikowanych relacji międzyludzkich, które tak świetnie wpisują się w treść powieści Christie.

Czy to jednak oznacza, iż nie warto zapoznać się z zawartością tego zbioru? Nic podobnego – dla fanów małego Belga to wciąż lektura obowiązkowa. I chociaż sprawy morderstw prezentują się w tym zbiorze dość blado, to jednak do pewnego stopnia rekompensują to teksty takie jak Kradzież w hotelu Grand Metropolitan czy wspomniane już Zniknięcie pana Davenheima. Najwyraźniej to właśnie sprawy kradzieży bądź zaginięć pasują bardziej do krótkich form.


Ocena: 5.5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz